- autor: gks1994, 2010-06-20 21:33
-
Upragniony awans jest nasz! Piłkarze Gminnego Klubu Sportowego w decydującym meczu pokonali bezpośredniego rywala z Wielogóry 3:1! Cel został zrealizowany! W następnym sezonie spotykamy się na boiskach "okręgówki"!
Na ten mecz czekaliśmy cały tydzień. Wśród kibiców panowała pełna mobilizacja. Od poniedziałku trwały zapisy na wyjazd do Wielogóry. Zamówionymi busami pojechało 40-stu najbardziej zagorzałych kibiców Gminnego Klubu Sportowego. Oficjalna liczba wyjazdowa to 134 osoby. Na miejscu zameldowaliśmy się godzinę przed meczem. Zajmujemy swój sektor i czekamy. Tak- nasi wychodzą na rozgrzewkę! Ciepłe przywitanie piłkarzy, chwila na "rozładowanie atmosfery" i spektakl czas zacząć. Wszyscy zawodnicy RuszCovii w pełni skoncentrowani. Widać było, że są gotowi do prawdziwej walki- walki o awans! Mecz rozpoczął się o godzinie 16:00. Od początku spotkania byliśmy nieco lepsi. Bardzo dobrze spisywała się nasza druga linia, która stwarzała wiele okazji strzeleckich kolegom z ataku. Gospodarze byli nieco przestraszeni. Bali się odważniej zaatakować- nie mówię, że nie próbowali. Jednak to my nadawaliśmy ton grze. Szybkie akcje środkiem boiska i ładne rajdy bocznych pomocników mogły się podobać publiczności. Wreszcie nadeszła 11 minuta spotkania. Pierwsza bramka dla GKSu! Strzelcem gola jest Paweł Kietla. Wybuch radości na boisku jak i na trybunach. Już wtedy wiedziałem, że tego awansu nikt nam nie odbierze. Nasza gra była bardzo pewna, zdecydowanie lepsza od tego co pokazywał Strażak. Na tym się nie skończyło. Nie broniliśmy wyniku, tym razem RuszCovia nie chciała doprowadzać do tzw. nerwówki. Musieliśmy udowodnić, że to MY jesteśmy lepsi! I tak się stało. Szybkie ataki gtości sprawiały dużo problemów obronie Wielogóry. Było sporo strzałów zza pola karnego. Widać było doświadczenie i spokój (mimo, że średnia wieku jest niska w składzie GKSu) w grze. Często zrywaliśmy się do ataku. W pewnych momentach potrafiliśmy skutecznie uśpić gospodarzy, wyciągnąć ich na własną połowę i groźnie zaatakować. Bardzo dobry mecz rozegrał Patryk Gil, który siał spustoszenie w polu karnym przeciwnika. Dostawał dużo prostopadłych podań, oddawał groźne strzały, zachwycał swoją szybkością i zdobył drugą bramkę (po prostopadłym podanie wyszedł sam na sam z bramkarzem Strażaka i trafił do bramki). Wtedy już wiedzieliśmy, że w następnym sezonie spotykamy się na boiskach Ligi Okręgowej. Tuż przed zakończeniem pierwszej części spotkania padła trzecia bramka dla Gminnego KSu. Na listę strzelców wpisał się Adam Najdzik, który wykorzystał rzut karny. W drugiej połowie padła tylko jedna bramka. Gola na otarcie łez zdobył Sylwester Maj. Przebieg ostatnich 45 minut był podobny do pierwszej części meczu. RuszCovia nadal groźnie atakowała, lecz nasza skuteczność nieco się pogorszyła. Zawodnicy Strażaka starali się jak mogli odrobić straty. Udało im się wyprowadzić kilka groźnych akcji, jednak nie potrafili ich sfinalizować. Gra była bardziej wyrównana, jednak nadal lekką przewagę mieli goście.
Ostatni gwizdek sędziego i wielka feta! Kibice razem z piłkarzami świętowali awans na środku boiska, na parkingach i w szatniach. Szampany lały się strumieniami. Donośne śpiewy było słychać wszędzie. Kiedyś pisałem o tym czego już dokonaliśmy, a czego jeszcze nie. Dziś piszę, że w sezonie 2009/2010 zrealizowaliśmy wszystkie najważniejsze założenia! Od budowy stadionu, przez stworzenie silnej drużyny aż po awans!